Więziennictwo
Osadzeni
powinni być bardziej konkurencyjni na rynku pracy
Bezrobociu skazanych
można przeciwdziałać
Szefowie więziennictwa liczą, że mimo
trudnej sytuacji na rynku pracy
zatrudnienie skazanego będzie dla pracodawców bardziej atrakcyjne. Ma w tym pomóc
coraz lepsze i sprzyjające konkurencyjności
pracowników za krat prawo.
Wzrost przedsiębiorczości, rozwój gospodarczy
i dobre prawo - od tych czynników zależy czy znajdzie się więcej pracy dla skazanych
czy też nie. Praca to bardzo ważny czynnik wychowawczy w procesie resocjalizacji
mówił
w piątek na konferencji poświęconej promocji zatrudnienia płk Marek Szostek,
zastępca dyrektora generalnego Służby Więziennej. - Dając ją skazanemu, załatwiamy
problem bezczynności,
więźniowie zdobywają kwalifikacje,
zarabiają, a więc mogą spłacać grzywny
alimenty, nawiązki, wyrabiają w sobie
nawyk pracy i pomagają finansowo rodzinom.
Zaledwie 17 tys. z ponad 60-tysięcznej rzeszy
skazanych ma dziś pracę (gdy np. w Finlandii zatrudnionych jest ok. 60 proc.
skazanych). Ponad 11 tys. więźniów pracuje odpłatnie w przywięziennych przedsiębiorstwach
przemysłowych
(produkcja mebli, obuwia); przy pracy
nakładczej (klejeniu kopert); u kontrahentów pozawięziennych (prace
budowlane, produkcja świeczek) lub na własny rachunek (na podstawie umów o pracę,
dzieło czy zlecenia). Pozostali - 6900 - pracują nieodpłatnie. Zajmują się sprzątaniem
ulic, schronisk dla psów, pomagają w
domach pomocy społecznej, wykonują prace administracyjno-gospodarce itd.
W marcu
2004 r. wszedł w życie zmieniony przepis kodeksu karnego wykonawczego, pozwalający
zatrudnionym skazanym płacić połowę minimalnego
wynagrodzenia, tj. 412 zł. Już widać
pierwsze efekty jego działania. W ciągu ostatnich miesięcy zatrudnienie skazanych
u kontrahentów zewnętrznych wzrosło ponad dwukrotnie:
z 412 w marcu 2004 r. do 860 obecnie.
Pracodawca płaci też za badania
lekarskie, dowóz do pracy odzież
roboczą itd. Ale i tak 30 tys. skazanych zdolnych do pracy mających umiejętności
i wykształcenie pozostaje nadal bez zatrudnienia.
- Więźniowie mogliby np. zająć się
produkcją na potrzeby Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji lub
Ministerstwa Sprawiedliwości - mówił prof. Teodor Szymanowski. Przedsiębiorcy
rzadko decydują się na zatrudnianie skazanych, bo koszty ich pracy są zbyt wysokie.
Wiąże się to przede wszystkim z koniecznością opłacenia transportu więźniów
z zakładu do
miejsca pracy, dozoru oraz niezbędnych szkoleń.W dodatku przeszkadza też prawo:
np. zmienione prawo zamówień publicznych (kiedyś gospodarstwa pomocnicze i
przedsiębiorstwa przywięzienne mogły korzystać z preferencyjnego trybu
zamówień, teraz muszą urządzać
przetargi); likwidacja zwolnienia z podatku dochodowego od osób prawnych dla
pracodawców itd. Więziennicy zapowiadają, że będą występować o zmianę tych
przepisów Zarzucono im w piątek, że
nie wykorzystują wszystkich możliwości.
Brak np. funkcjonariuszy zajmujących się marketingiem w tych sprawach.
Agata Łukaszewicz