19-03-2005
RZECZPOSPOLITA

 

Więziennictwo Osadzeni powinni być bardziej konkurencyjni na rynku pracy


Bezrobociu skazanych można przeciwdziałać


Szefowie więziennictwa liczą, że mimo trudnej sytuacji na rynku pracy zatrudnienie skazanego będzie dla pracodawców bardziej atrakcyjne. Ma w tym pomóc coraz lepsze i sprzyjające konkurencyjności pracowników za krat prawo.

      Wzrost przedsiębiorczości, rozwój gospodarczy i dobre prawo - od tych czynników zależy czy znajdzie się więcej pracy dla skazanych czy też nie. ­Praca to bardzo ważny czynnik wychowawczy w procesie resocjalizacji ­mówił w piątek na konferencji poświęconej promocji zatrudnienia płk Ma­rek Szostek, zastępca dyrektora gene­ralnego Służby Więziennej. - Dając ją skazanemu, załatwiamy problem bezczynności, więźniowie zdobywają kwalifikacje, zarabiają, a więc mogą spłacać grzywny alimenty, nawiązki, wyrabiają w sobie nawyk pracy i pomagają finansowo rodzinom.
      Zaledwie 17 tys. z ponad 60-tysięcznej rzeszy skazanych ma dziś pracę (gdy np. w Finlandii zatrudnionych jest ok. 60 proc. skazanych). Ponad 11 tys. więźniów pracuje odpłatnie w przywięziennych przedsiębiorstwach przemysłowych (produkcja mebli, obuwia); przy pracy nakładczej (klejeniu kopert); u kontrahentów pozawięziennych (prace budowlane, produkcja świeczek) lub na własny rachunek (na podstawie umów o pracę, dzieło czy zlecenia). Pozostali - 6900 - pracują nieodpłatnie. Zajmują się sprzątaniem ulic, schronisk dla psów, pomagają w domach pomocy społecznej, wykonują prace administracyjno-gospodarce itd.
      W marcu 2004 r. wszedł w życie zmieniony przepis kodeksu karnego wykonawczego, pozwalający zatrudnionym skazanym płacić połowę minimalnego wynagrodzenia, tj. 412 zł. Już widać pierwsze efekty jego działania. W ciągu ostatnich miesięcy zatrudnienie skazanych u kontrahentów zewnętrznych wzrosło ponad dwukrotnie: z 412 w marcu 2004 r. do 860 obecnie. Pracodawca płaci też za badania lekarskie, dowóz do pracy odzież roboczą itd. Ale i tak 30 tys. skazanych zdolnych do pracy mających umiejętności i wykształcenie pozostaje nadal bez zatrudnienia.
      - Więźniowie mogliby np. zająć się produkcją na potrzeby Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji lub Ministerstwa Sprawiedliwości - mówił prof. Teodor Szymanowski. Przedsiębiorcy rzadko decydują się na zatrudnianie skazanych, bo koszty ich pracy są zbyt wysokie. Wiąże się to przede wszystkim z koniecznością opłacenia transportu więźniów z zakładu do miejsca pracy, dozoru oraz niezbędnych szkoleń.W dodatku przeszkadza też prawo: np. zmienione prawo zamówień publicznych (kiedyś gospodarstwa po­mocnicze i przedsiębiorstwa przywięzienne mogły korzystać z preferencyjnego trybu zamówień, teraz muszą urządzać przetargi); likwidacja zwolnienia z podatku dochodowego od osób prawnych dla pracodawców itd. Więziennicy zapowiadają, że będą występować o zmianę tych przepisów Zarzucono im w piątek, że nie wykorzystują wszystkich możliwości. Brak np. funkcjonariuszy zajmujących się marketingiem w tych sprawach.

Agata Łukaszewicz
powrót